Efektywność energetyczna a klasa skuteczności energetycznej

Ceny prądu rosną nieubłaganie. Jako odbiorcy końcowi nie mamy wpływu na to, po jakiej cenie kupimy energię. Co prawda możemy zmienić sprzedawcę, ale wielkiej obniżki w związku z tym krokiem i tak nie uzyskamy. Dlaczego warto przejrzeć klasy energetyczne sprzętów domowych? Czy można żyć oszczędniej?

Gdy mówimy o sprzętach AGD, RTV powszechnie używanych w naszych domach, efektywnością energetyczną nazywamy stosunek uzyskanych wyników pracy urządzenia do wkładu energii. Prowadząc w ten sposób obserwacje i pomiary urządzeń działających w domu, można wyróżnić różne klasy skuteczności energetycznej. Im wyższa klasa energetyczna, sprzętu tym jest on bardziej energooszczędny. To właśnie te informacje można odczytać na „kolorowym pasku” naklejanym na urządzeniach z wyróżnioną klasą skuteczności. 

Jeszcze do niedawna zgodnie z dyrektywą 2010/30/UE z dnia 19 maja 2010 roku wyróżniano 7 klas energetycznych oznaczanych wielkimi literami od A do G. Celem zwiększenia użyteczności danego sprzętu producenci informują użytkowników o poziomie emitowanego hałasu, zużyciu wybranych medium np. wody, a także wydajności np. wirowania w pralce.

Obecnie rozwój nowoczesnej technologii sprawił, że do obowiązującej skali energetycznej dołożono kolejne, o coraz mniejszej ilości pobieranej energii elektrycznej.

 

Nowe stare etykiety energetyczne po 2021 roku

Mając zakupiony rok, dwa lata temu nowy sprzęt AGD RTV o określonej klasie energetycznej zaobserwujemy zupełnie inne zużycie energii niż obecnie nabytego modelu wyprodukowanego w nowej technologii. Dotychczasowe plusy przy literce A bowiem zastąpione znów zostały klasami energetycznymi o znanych nam oznaczeniach, co może być przyczyną wielu nieporozumień. Dla tych, którzy chcą mieć tańszy prąd i jednocześnie szukają wysoce wydajnych urządzeń elektrycznych, ważne jest, by właściwie odczytywać ilość pobieranego prądu.

Obecnie nie ma na rynku urządzeń nowych, których klasa energetyczna byłaby niższa niż A, czyli dawnego synonimu urządzeń wysoce energooszczędnych. Oczywiście nie ma też już sprzętu starej klasy B czy C. W związku z tym wrócono do starego wzorca etykiety energetycznej i oznaczeń klas A-G. W ten sposób zamiast „plusów” mamy:

 

  • A+  to w nowej odsłonie sprzęty odpowiadające literom od F do G,
  • A++  to w nowej odsłonie sprzęty odpowiadające literze D,
  • A+++ najbardziej energetyczny i wydajny sprzęt ma oznaczenie klasy C.

 

Żeby się nie pogubić, warto zapamiętać, że mimo przesunięć na etykiecie nadal klasa zielona obecna A (czyli A+++ dawniej), jest tą, która informuje o najwyższej klasie energooszczędności. Sprawdź https://www.gkpge.pl/Oferta/dla-domu.

 

O czym świadczy klasa energooszczędności sprzętu?

Wymieniając sukcesywnie sprzęt AGD i RTV na ten obecnie uznawany za energooszczędny można sporo zaoszczędzić. Na samych pralkach, roczne zużycie prądu może być o ponad 100 kWh mniejsze,  przy założeniu prania tym samym programem, o tej samej zadanej temperaturze prania i prędkości wirowania. Jeśli zbierzemy te zaoszczędzone „kilowatogodziny” do worka oszczędności powstałych w wyniku wymiany sprzętu AGD, RTV uzbiera się spora kwota, której nie da się nie zauważyć w portfelu.

Jesteśmy nowoczesnym społeczeństwem, którego codzienność oparta jest na mnóstwie sprzętu elektrycznego. Ekspresy do kawy, kina domowe, roboty kuchenne, opiekacze czy frytkownice, to wszystko zasilane jest energią elektryczną. A należy do nich dorzucić jeszcze minimum trzy urządzenia, które są podstawą obecnego standardu życia jak pralka, lodówka i odkurzacz.

Oczywiście ich pobór prądu jest różny i nie chodzi tylko o samą klasę energetyczną, ale przede wszystkim ilość czasu, w którym pracuje w ciągu roku. Najwięcej prądu zużywają płyty indukcyjne i piekarniki, jak również lodówki. Szukając oszczędności, zawsze warto spojrzeć na swoje postępowanie, czy czasem nie jest tak, że prąd dosłownie przepływa nam między palcami, w zostawianym w pustych pomieszczeniach świetle, czy też wiecznie gotowych do użycia listw elektrycznych z wpiętymi ładowarkami, używaniu przereklamowanych opcji „stand by”, które są wybitnie nieenergetyczne.